Jakby to było wychować się w społeczności, w której żywy jest przekaz, że ciało jest domem naszej duszy, wobec czego niezależnie jaki ma kolor, płeć, wygląd zasługuje na miłość i szacunek?
Mimo, że swój przekaz oraz warsztaty i sesje indywidualne kieruję głównie do kobiet, to wiem, że większość z nas tęskni do bycia kochaną_ym, akceptowaną_ym i szanowaną_ym. Bardzo wielu z nas żyje w lęku przed byciem odrzuconą_nym ze względu na wygląd ciała. Wpływa to zarówno na nasze relacje osobiste jak i zawodowe, zwyczajnie wpływa na jakość naszej codzienności.
A przecież niezależnie od tego jaką mamy figurę, jaki mamy kolor oczu czy skóry, niezależnie od tego jakie mamy wykształcenie, orientację czy w co wierzymy – zasługujemy na to by być kochanymi, by kochać i doświadczać szacunku.
Swoją działalnością warsztatowo-pisarską (mam nadzieję, że też społeczną) pragnę budować kulturę, choćby mikro społeczność, w której żywy będzie przekaz o ciele – jako o domu naszej duszy. W której ciało i jego potrzeby są dobre, właściwe i szanowane. Bo wiem, że bylibyśmy o wiele zdrowsi, gdybyśmy wyrastali w przekonaniu, że zasługujemy na miłość, w przekonaniu, że ciało ma swoją mądrość, a jego cykliczność nie jest powodem do wstydu tylko czymś naturalnym.